Czy dziecko może jeść słodycze i dlaczego uważam, że tak?
Zapewne pomyślałeś, że z całą swoją niepoprawnością stwierdzę, że dziecko może jeść słodycze. Ba, jak można w ogóle zakazywać dziecku słodyczy? Przecież to dziecko! Słodycze to atrybut dzieciństwa. Słodycze są wszędzie. I tak dalej… Okazuje się jednak, że temat jest nieco bardziej złożony. Niezależnie od tego czy jesteś rodzicem zakazującym dziecku słodyczy czy wręcz przeciwnie – zachęcam do przeczytania dalszej części tego wpisu.
Spis treści
Czy słodycze są złe?
I tak i nie. To zależy. Generalnie jeśli Twoje dziecko nie ma problemów z otyłością, brakiem apetytu, cukrzycą i tak dalej – trochę słodyczy na pewno mu nie zaszkodzi. Przyjmuje się, że każdy człowiek potrzebuje węglowodanów prostych, obecnych w cukrze i miodzie. Te węglowodany organizm szybko może przetworzyć na energię. Dziecko również. Jedna czekolada czy ciastko (tym bardziej upieczone w domu) nie spowoduje żadnych szkód. Z drugiej strony – częste objadanie się słodyczami przez nasze pociechy może skutkować otyłością, brakiem apetytu i uzależnieniem. Tak, uzależnieniem. Bo można się uzależnić od słodyczy. Musisz również wiedzieć, że są lepsze i gorsze słodycze. Bardziej lub mniej przetworzone. Jeśli masz wybór: dać dziecku domowe ciasto lub placek ze sklepu, wybierz to pierwsze. Jeśli masz domowy sok od teściowej to lepiej będzie jeśli dasz go swojemu dziecku zamiast słodkiego napoju ze sklepu. Przykłady można mnożyć, mam nadzieję, że rozumiesz o co w tym chodzi. W dzisiejszej żywności, również w słodyczach niestety jest mnóstwo dodatków, które z pewnością nie są obojętne dla zdrowia Twojego dziecka. Jest tłuszcz utwardzony, są słodziki, wzmacniacze smaku. Ono o tym nie wie. Ale Ty wiesz. Albo właśnie się dowiedziałeś z tego wpisu. Nie dawaj tego świństwa swojego dziecku. Nie wiem czy wiesz ale nadmiar słodyczy może również skutkować obniżoną odpornością u Twojego dziecka. A jakie są optymalne ilości słodkości dla dziecka? Mniej więcej tyle co kilka kawałków czekolady albo mały kawałek batonika. Oczywiście nie warto sumować wszystkich dni tygodnia i raz na tydzień dawać dziecku całą tabliczkę. Chyba, że ma już 5-6 lat i jest na tyle świadome, że będzie mogło samo decydować kiedy ją zje. A ty pozwolisz mu zadecydować o tym. No właśnie…pozwolisz?
Samokontrola i odpowiedzialność
Nie wspomniałem o tym, że słodycze powinniśmy dawać dzieciom od pewnego wieku. W sumie to moja opinia ale takie samo zdanie ma wielu specjalistów i lekarzy. Odradzam dawanie słodyczy dziecku, które ma 1-2 lata. Dlaczego? Przyzwyczai się. Nie będzie miało apetytu. Będzie chciało coraz więcej. Zupełnie inna sytuacja ma miejsce w przypadku starszego dziecka. O ile nasze dziecko jeszcze nie uczęszcza do szkoły, przedszkola czy żłobka, to może jeszcze jesteśmy w stanie je upilnować od tych złych słodyczy. Możemy poinstruować babcie, dziadków, ciocie co ma dokładnie jeść, a czego nie. Ale to nie potrwa wiecznie. Kiedy dziecko idzie do szkoły, nie jest to już takie łatwe. Dziecko szybko przekonuje się, że inne dzieci wręcz pożerają słodycze w niewyobrażalnych ilościach. Słodycze stają się wówczas w pewnym sensie owocem zakazanym, który kusi żeby go spróbować. Widzisz więc, że nie tędy droga. Niektórzy powiedzą, że zakazy są po to aby je omijać. Dziecko też może tak stwierdzić. Co więc zrobić? Proponuję zastosować sposób, nazwijmy go – sposobem świadomego ojca. Ojca, który ma stały kontakt z dzieckiem, wie co dziecko robi, co dziecko oczekuje i kiedy można dziecku zaufać. Kilkuletnie dziecko może otrzymać trochę słodyczy. Twoim zadaniem jako ojca jest uświadomienie mu, że taka ilość powinna mu wystarczyć i że najlepiej powinien ją sobie dawkować zamiast zjeść wszystko na jeden raz. Uświadomić mu, że jeśli będzie jeść więcej słodyczy to mogą spotkać go przykre konsekwencje w postaci bólu brzucha lub zepsutych zębów/konieczności wizyty u dentysty. Czy posłucha? Nie wiem, to zależy od jego charakteru. Również zależy od Ciebie, Twojego zachowania w domu. Jeśli Twoja rodzina odżywia się zdrowo i rozmawia się w domu na temat zdrowego jedzenia, raczej nie będziesz miał problemów z przejadaniem się słodyczami. Kilkuletnie dziecko jest już na tyle świadome, że jest w stanie dużo rzeczy zrozumieć i warto nauczyć go pewnej odpowiedzialności za swoje zachowania. Warto aby nauczyło się kontrolować swoje zachowania. Dając dziecku słodycze dajemy mu wolność wyboru. Gdy będzie już nastolatkiem/dorosłym również będzie miało możliwość wyboru. W różnych sytuacjach. Dobrych i złych. Błahych i poważnych. A jeśli nauczy się decydować o sobie (nawet w ograniczonym zakresie) już jako dziecko, nie będzie miało z tym problemów w przyszłości.
„Dobre” słodycze
Jak już wcześniej wspomniałem, możesz dawać dziecku dobre słodycze. Przecierowy sok, domowy dżem bez żadnych dodatków, świeże owoce (suszone – koniecznie niesiarkowane) na pewno będą lepsze niż słodycze kupione w sklepie. Możesz zrobić dziecku deserki na bazie owoców, upiec domowe ciasto z owocami. Warto również stosować naturalne zamienniki cukru: miód, stewię, syrop klonowy. Jeśli musisz, wybieraj te lepsze jakościowo słodycze: chałwę, czekoladę z dużą ilością kakao/gorzką czekoladę, sezamki. I przede wszystkim – czytaj etykiety. Nieraz zdziwisz się, jak wiele sztucznych dodatków może mieć małe opakowanie słodkości, które uwielbia Twoja pociecha.
Podsumowanie
Oczywiście możesz nie zgadzać się ze mną w tej kwestii. Ale to moje zdanie. Możesz mieć inne, masz takie prawo. Ja uważam, że jak zwykle w takich sprawach warto zachować zdrowy rozsądek. Owszem, może twierdzi się obecnie, że słodycze są złe dla dziecka, ale pamiętajmy, że nie zawsze i nie w każdym przypadku. A zatem – słodycze tak, ale w odpowiednim wieku i w odpowiedniej ilości. Dawanie dziecku słodyczy? Analogicznie tak samo – rozsądna ilość i odpowiedni wiek. Kiedy dawać dziecku słodycze? Jak najpóźniej. Im później pozna smak słodyczy, tym później będzie się ich domagać, i mniejsze będzie ryzyko uzależnienia się od nich. Ja się tego trzymam i Tobie też polecam. Druga szalenie ważna kwestia powiązana z tematem: nie bójmy się pozwolić starszemu już dziecku trochę decydować o sobie (tutaj w przypadku słodyczy). To zaprocentuje w przyszłości. Bo kiedy nauczy się odpowiedzialności za siebie (i za co to robi) jak nie teraz?